Przed wyjazdem do Indii nie planowałam zbyt wiele.
Owszem było kilka miejsc, które chciałam zobaczyć, jednak konkretnego planu co, gdzie i kiedy nie było.
Zawsze wolałam spontaniczne podróże, nie rezerwowałam noclegów, nie szkicowałam kolejnych etapów wyprawy. Miałam lekki zarys tego, co chce zobaczyć, ale wolałam bardziej zdać się na los i zobaczyć co fajnego przyniesie.
Moim zdaniem dobrą metoda na pierwsze kroki w nowym kraju jest couchsurfing.
Skorzystałam z niego kilka razy i nigdy mnie nie zawiódł.
Nocleg jest za darmo oraz dodatkowo mamy możliwość poznania kogoś z miejscowych.
W kraju, o tak odmiennej kulturze, zwyczajach, ktoś z mieszkańców może się okazać bardzo przydatny. Naszą pierwszą noc w Indiach postanowiłyśmy spędzić właśnie w mieszkaniu nowo poznanego chłopaka za pomocą couchsurfingu.
W Indiach wylądowałyśmy o północy, nasz kolega przyjechał po nas na lotnisko i zabrał do siebie do domu.
Rajesh okazał się bardzo pomocny, oprowadził nas po mieście oraz udzielił kilku przydatnych informacji.
Jedną z nich był zakup biletu na pociąg, co wcale nie jest takie proste.
Osobne kasy dla turystów i miejscowych, ceny biletów oraz wypełnienie formularza to wszystko zdecydowanie stało się łatwiejsze do rozgryzienia dzięki naszemu nowemu koledze.
Rajesh poradził co zobaczyć w okolicy oraz polecił wrócić za dwa dni do Mumbaiu, gdzie miało się odbywać słynne święto HOLI.
Święto Holi jest zwane świętem kolorów oraz miłości. Celebrowane jest bardzo radośnie i kolorowo. Stoiska z barwnikami rozstawione są co krok, można ja zakupić i świętować do woli. Niektórzy mieszają je z wodą, następnie taka mieszanka ląduje na wszystkich i wszystkich wokół. Zmycie takiej mixtury trwa około 3 dni, przetestowałam to na własnej skórze.
W zabawie biorą udział całe rodziny, grupy znajomych. Oczywiście jeśli się nie chce brać udziału, można obserwować z boku. Ciężko się jednak oprzeć tej radosnej atmosferze.
Pierwszy raz zostałam obsypana barwnikiem przez tą uroczą panią z ostatniego zdjęcia, która zapytała o pozwolenia i poprosiła, abym ja ją obsypała w zamian.
Kiedy byłam czysta i nie było na mnie znaku zabawy, byłam nietykalna, kiedy zostałam oznaczona barwnikiem to była znak dla miejscowych, że bitwę na kolory można zacząć.
Po niedługim czasie znajdowała się na mnie cała paleta kolorów.
Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję uczestniczyć w święcie Holi, bardzo gorąco polecam. Myślę, ża każdy będzie dobrze się bawił w takiej radosnej, kolorowej atmosferze